Chile. O tej
reprezentacji na pewno napiszę przed mundialem szerszy tekst, tutaj tylko
wspomnę o paru sprawach. Na pewno jest to zespół mogący zagrozić każdemu. Na
pewno zobaczymy w ich wykonaniu pokaz ofensywnej gry. Na pewno, także będzie to
najatrakcyjniejsza drużyna do oglądania. „La Roja” od poprzedniego mundialu
urosła w siłę, ukształtowała się piłkarsko i posiada 2 wielkie gwiazdy
światowej piłki – Arturo Vidala z Juve i Alexisa Sancheza z Barcy. To już coś.
Dodatkowo ich siłą jest zespół. Są w stanie zamęczyć każdego i wygrać z każdym.
Jeżeli udałoby im się wyjść z tak ciężkiej grupy, z Hiszpanią, Holandią i
Australią, nawet z drugiego miejsca to będą w stanie wyeliminować Brazylię w
drugiej rundzie. Chile jest tak nieobliczalne, że nie jestem w stanie
stwierdzić, którą ich twarz w Brazylii zobaczymy. Są w stanie zdziałać wielkie
rzeczy, bo takiej grupy talentów w tym kraju nie było. Oczekiwania są duże, ale
są w stanie im sprostać.
Chorwacja.
Zapominając o średnio udanych eliminacjach w wykonaniu Chorwatów, a
przyglądając się jedynie poszczególnym jednostkom drużyny widzimy ogromną siłę,
którą dysponują. Bez wątpienia posiadają lepszy zespół niż Meksyk i Kamerun, z
którymi przyjdzie im walczyć o awans, a i Brazylii mogą napsuć sporo krwi.
Pomoc, która stanowi o sile zespołu, z generałem Realu – Modricem, Rakiticem,
który dopiero co wygrał ligę Europy z Sevilla i wielkim talentem Kovacicem z
Interu. Za gole będzie odpowiedzialny Mario Mandzukic, z Bayernu Monachium.
Pewnym problemem może być balans między defensywą, a ofensywą, gdzie widać
jasne dysproporcje talentu. Nie są może one tak bardzo widoczne, jak w przypadku
np. Kolumbii, ale są spore. Dejan Lovren będzie tym dowodzącym linią obrony,
który wprawdzie zaliczył fantastyczny sezon z Southampton, lecz w kadrze
spisuje się przeciętnie. Znak zapytania pojawia się także, przy trenerze Niko
Kovacu, którego brak doświadczenia może dać się we znaki. Podstawowym celem
Chorwatów jest awans z grupy, pierwszy od 1998, ale o kolejnych rundach w tej
chwili ciężko rozmawiać. Na pewno środkiem pomocy są w stanie zdominować prawie
każdą drużynę, ale czy to wystarczy na coś więcej niż 1/8?
Belgia. Ciężko
pisać, o reprezentacji Belgii jako „czarnym koniu”, skoro wszyscy wiedzą, że
jest czarny i zdają sobie sprawę z realnej siły tej ekipy. Talent tutaj jest
niesamowity, na każdej pozycji z wyjątkiem boków obrony (muszą grać środkowi).
Bukmacherzy dali się ponieść fali entuzjazmu i Belgów uznają za jednych z
faworytów do wygrania mundialu (5 miejsce). Największą bolączką „Czerwonych
Diabłów” jest brak jakiegokolwiek doświadczenia na wielkich turniejach, a tego
w żaden sposób nie da się załatać. Trener w swoim fachu to także żółtodziób i
prawdziwym testem dla Belgów będzie 1/8, gdzie prawdopodobnie będzie czekać
ktoś z dwójki – Niemcy/ Portugalia. Jeżeli uda się przejść dalej, to Belgów trzeba będzie postawić wśród głównych faworytów. Wtedy uwierzą w swoje
możliwości i na talencie i odpowiednim przygotowaniu będą mogli sprawić wielką
sensację. Bo nie oszukujmy się, ale awans z tak słabej grupy z Rosją, Algierią
i Koreą Płd jest obowiązkiem. Dobra postawa w grupie może przynieść zgubne
poczucie wielkości i tutaj rolą trenera będzie ostudzenie nastrojów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz