piątek, 20 czerwca 2014

Mundialowo #3: Ścieżka wstydu Anglii

Zwycięskiego składu się nie zmienia, tak brzmi stare piłkarskie porzekadło. Roy Hodgson postanowił nie zmieniać, a jakże, personaliów w drużynie, która dopiero co przegrała.

W końcu, z Włochami, Anglicy zaprezentowali się zaskakująco dobrze i pozostawili po sobie pozytywne wrażenie. Niestety, to tylko wrażenie i ogólna prezencja, a trzy punkty, czyli istota tego starcia, powędrowały do rywali. To samo można powiedzieć po spotkaniu z Urugwajem, niby Anglia grała ładnie, ale to przeciwnicy ostatecznie wywożą z Sao Paolo komplet punktów. A Anglikom pozostaje modlitwa o komplet wygranych Włochów.

Ścieżka wstydu „Synów Albionu” jest dosyć długa, a zaczęła się kilka dni przed meczem, gdy Roy Hodgson otworzył usta na konferencji prasowej i palnął: „Luis Suarez nie jest zawodnikiem klasy światowej.” Tenże Luis Suarez kilka dni później - by być dokładnym cztery - odpowiedział w nienaganny sposób zdobywając dwie fantastyczne bramki, czym pogrążył Anglików. Precyzja z jaką Urugwajczyk wykonał swoją robotę była iście zabójcza. „Marzyłem o tym. Cieszę się tym momentem niesamowicie, a wszystko przez krytykę i cierpienie, które szło w moją stronę. To teraz macie.” – uśmiechnięty Luis Suarez bezlitośnie wykończył po meczu także angielskich dziennikarzy. Żeby nie było, że Urugwajczyk tak bardzo Anglików nie lubi, Suarez po meczu pocieszał swojego klubowego kapitana – Stevena Gerrarda.

Wykres gry Sterlinga - 5 udanych dryblingów, 19/22 celnych podań
„Sterling był jedynym zawodnikiem, który sprawił mi problemy. Bardzo utalentowany.” – chwalił młodzieńca sam Andrea Pirlo, po meczu Włochów z Anglią. Z Urugwajem Raheem, znowu był jednym z najbardziej wyróżniających się piłkarzy w swojej drużynie. I pomijam fakt, że Sterling rozpoczął mecz, nie tak jak poprzednio, czyli tuż przed dwoma pomocnikami (gdzie spisywał się znakomicie), tylko na prawej stronie. Zmierzam do tego, że Hodgson ściągnął Sterlinga już w 60 minucie, a pozostawił – nie na długo, ale zawsze – bezużytecznego Welbecka. Zmiany wyglądały jakby wcześniej angielski trener je po prostu w szatni przygotował. „W 60 minucie wchodzi Barkley, kilka minut później Lallana i jak będziemy przegrywać to wpuszczę Lamberta” – pomyślał przed meczem Hodgson. I potem to zrealizował.

Sporym problemem właśnie u Roya Hodgsona jest, że nie potrafi odpowiednio reagować na wydarzenia boiskowe. Inni trenerzy zmieniają, przesuwają zawodników, kombinują, byle tylko ich drużyna wycisnęła maksymalny potencjał z posiadanego tworzywa. A Hodgson jakby był w tym wszystkim nieco mechaniczny. Wykonuje ciągle te same czynności i roszady, oczekując, że przyniosą zupełnie inny skutek niż wcześniej. Sztab Urugwaju oglądał mecz Anglii z Włochami i wyciągnął drogą obserwacji wnioski. Atutem Anglików była szybkość ich graczy ofensywnych, więc Urugwajczycy grali wyżej pressingiem niż robili to Włosi. Tym samym zmusili ich do rozgrywania piłki w ataku pozycyjnym, z czym „Synowie Albionu” radzili sobie co najwyżej średnio, notując wiele głupich strat.

Gerrard i Suarez - w Liverpoolu i reprezentacjach
Piętą achillesową, w drużynie Hodgsona, była gra defensywna. O ile w ofensywie pewne atuty były po stronie Anglików, jak dajmy na to szybkość, to obrona wyglądała katastrofalnie. Anglicy w obronie byli wolni, przewidywalni i niespecjalnie potrafili wykorzystać swoje atuty, jak dajmy na to siłę fizyczną. Sprytni Urugwajczycy tylko czekali na potknięcia Anglików w obronie i te raz po raz przychodziły, jak np. strata Hendersona przed polem karnym, która zapoczątkowało stuprocentową sytuację Cavaniego, czy przegrana przebitka w środku pola przez Gerrarda, zakończona golem strzelonym głową przez Suareza. Jakby tego było mało, to Steven Gerrard zanotował nie tylko stratę przy pierwszym golu, ale także bezpośrednią asystę przy decydującej bramce na 2-1. Ostatnie siedem tygodni dla kapitana Liverpoolu to droga przez mękę, pierw asysta przy golu – przeciwnika - Demby Ba – w decydującym o mistrzostwie meczu z Chelsea. Teraz, ponownie asysta, tym razem do kolegi z klubowej drużyny. W tak ważnym i decydującym meczu.

Zastanawiam się, niejako podsumowując ten wpis, czy Anglicy nie powinni całkowicie oderwać się od „Złotej generacji” i zacząć wszystkiego od nowa, z młodą, w miarę perspektywiczną drużyną. Wszak, Anglicy na awans szanse mają bardziej w teorii niż praktyce, więc o przyszłości trzeba jak najszybciej myśleć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz